No i zaczęło się... Wielki Tydzień...
Dla nas podwójnie wielki, bo Jasiu został oficjalnie najmłodszym i najmniejszym na wsi
kandydatem na ministranta:))
Szkoda, że nie widzieliście go w komeżce... wyglądał jak aniołek:)
No i się wzruszyłam, zresztą nie tylko ja, mój Kochany Mąż też miał szkliste oczy...
Niby nic nadzwyczajnego (dla wielu), a jednak...
Postanowiłam sobie, że w tym roku zrobię porządną palmę!
Wcześniej to był zazwyczaj wiecheć złożony z kilku gałązek świerka,
bazi, narcyzów i wstążek.
Ale... mamy konkurs na największą i najpiękniejszą palmę, więc...
jak to ujął mój Kochany Mąż: palma mi odbiła:)))
Wymyśliłam sobie, że - co tam - nie będę robić bibułkowych kwiatków (li tylko), to mają wszyscy,
ja zrobię - szydełkowe!
I się zaczęło:
a potem był chaos...
i straszne bąble na rękach! Że ja głupia, robiłam wszystko bez rękawiczek! Chyba mam jakieś uczulenie na świerka... bolało jeszcze dwa dni, ale...
powstała w zamian palma... ekologiczna!
Gałązki z ogrodu, kwiatki z resztek włóczek, kupiłam jedynie... bibułę. Jak tradycja, to tradycja!
Może na zdjęciu nie prezentuje się aż tak okazale, ale ja jestem z niej (i z siebie dumna):)
Konkursu nie wprawdzie nie wygrałam (w przeciwieństwie do wiechci na dłuuuuugich patykach - i to jest sprawiedliwość?), ale zrobiłam największą palmę w życiu
a w dodatku oryginalną! Ludzie przystawali, podziwiali, dopytywali, a już cieplutko mi się zrobiło, gdy idąc do kościoła usłyszałam dziecięce WOW!:))))
I o to chodzi! O poruszenie i wzruszenie:))
To może jeszcze jedno zdjęcie:
Oczywiście, mój Jasiu nie mógł być gorszy i postanowił zrobić własną palmę:)
Mamusia zrobiła konstrukcję, dziecię kwiatami udekorowało:
Skromnie, ale z klasą:) Zdolny ten mój prawie ośmiolatek, no nie? Młodszy zastrajkował w tym roku, ale w następnym... oj, będzie się działo... Już mam upatrzoną gałąź, długaśną, że hej! I naprodukuję więcej kwiatków, i zdobędę ładniejszą włóczkę (bo to były naprawdę resztki z resztek) i zobaczymy! Ha!
Cieplutkie uściski przesyłam, nie dajcie się zwariować przygotowanio-sprzątaniom przedświątecznym:))
Gosia