Witajcie:)
Lubię jesień. Zwłaszcza taką, jak tegoroczna - słoneczną i niesamowicie kolorową! Lubię ją nawet wtedy, gdy wszystkie liście już opadną i okryją się pierzynką szronu. Wtedy najlepiej sięgnąć po...
czekoladę!
Sięgam więc po nią i sięgam, przyznam, że czasem bez umiaru (i nie bez wpływu na rozmiary), ale i z rozkoszą. Jakże więc nie miałabym się podjąć Danutkowego wyzwania?

Ale sprawa okazała się nie tak prosta jak sądziłam. O ile jestem prawdziwą miłośniczką czekolady ( z tendencjami do uzależnienia się od tego daru bogów, jak ją nazywali Aztekowie), to jednak w tej kolorystyce niczego nie mogłam znaleźć... Z odsieczą przyszły mi serwetki, a więc zobaczcie czekoladowy anyżowo-pomarańczowy komplet podkładek:
Bardzo spodobał mi się ten motyw serwetkowy, jest taki aromatyczny i jesienny:) Podkładki na brzegach przetarłam czekoladowym odcieniem farby. Postanowiłam całość przewiązać sznurkiem, żeby nie przesłodzić (dosłownie i w przenośni). I jak Wam się podoba?
A jeśli twierdzicie, że jest to za mało czekoladowe, to zapraszam na bombony - jakby rzekli Ślązacy:
Smacznego:))
Pozdrawiam Was cieplutko!
Gosia.