Witam Was cieplutko:)
Bardzo dziękuję za tyle miłych słów na temat kolczyków i torebki, cieszę się, że Wam się spodobały:))
Witam serdecznie nowe obserwatorki, miło mi, że postanowiłyście zagościć u mnie na dłużej:)
Czas mnie goni niemiłosiernie, więc dzisiaj krótko i treściwie:
Marchewkowy słoń.
Zastanawiacie się może, czy przypadkiem się nie przegrzałam? Może jakiś udar?
Nie, nie, to tylko wyzwanie u Danusi...

A że wykopałam takie oto dziwne cóś z ogródka (marchewki własne:) zeżarte w dodatku przez nornicę (też własną:(, to zrobiłam sobie marchewkowo-selerowego słonia!
I słodki, i zdrowy i - co by nie mówić - oryginalny:))
A jak Wam się podoba?
Niestety, pożył w tej postaci zaledwie 15 minut, po sesji zdjęciowej wylądował w ... zupie.
Na koniec, żeby nie pozostawiać niesmaku po tak wielkim okrucieństwie, kilka zdjęć późno letniego tarasu i pierwsze kwitnące wrzosy.
Chłodu na jutrzejsze upały i wszystkim zaczynającym od jutra naukę tudzież pracę
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!
Gosia.
Gosia słon jest zajebisty , te uszy z liści selera i ta wielka trąba no jedynka, dziub mi się do niego śmieje że hej !!!Fajna dekoracja a zupy ze słonia jeszcze nie jadłam .
OdpowiedzUsuńCiekawe co tez nam Szefowa wymyśli we wrześniu ??
Pozdrawiam
Cieszę się, że Ci się podoba:) A zupka była całkiem smaczna:))
UsuńFajny kształt marchewki znalazłaś i świetnie ją wykorzystałaś.
OdpowiedzUsuńSłoń rewelacyjny! Szkoda, że marnie zginął w zupie, ale taki jego los...To mieliście na obiad zupę słoniową:)) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAle słonisko ! I to "wegetariańskie" :)
OdpowiedzUsuńNoo... a tak się składa, że my rzeczywiście bezmięsni jesteśmy:)
UsuńMarchewkowy słonik jest po prostu cudowny !!!!!!!
OdpowiedzUsuńAle sprytną marchewkę udało Ci się znaleźć. Słonik jest przesympatyczny! :))
OdpowiedzUsuńGosiaczku słoń wyszedł zarąbiście,a te uszy naciowe ,chyba selerek świetnie do niego pasują.
OdpowiedzUsuńSuper ,że na tą część zadania pokusiłaś ,dziękuję
Buziaki ogromne :)
Dziękuję za słowa uznania:)) Uszka, i owszem, selerowe:)
Usuńwesoły i zdrowy, mojej córce na pewno by się spodobał na talerzu ;P
OdpowiedzUsuń