sobota, 11 kwietnia 2015

Historia

                                                                                                                          Dla Mamy


Pozwólcie, że Wam opowiem historię o... historii i tym, jak tworzy ona życie.
Dziś nie będzie zdjęć, nie będzie też o historii, o której ostatnio dużo mówi się w mediach...
Posłuchajcie:

Dawno, dawno temu, w złym miejscu i złym czasie, który "człowiek człowiekowi zgotował"
urodziła się pewna dziewczynka. Miała wspaniałych rodziców i kilka lat starszą siostrę. Żyli uczciwie,
pomagali tym, co nie mieli tyle szczęścia, ryzykując własne życie, ale przetrwali.
Gdy dziewczynka miała roczek, skończył się (oficjalnie) zły czas, ale przyszli
źli ludzie z dużym psem i zabrali jej tatusia, a potem wyrzucili z mamą i siostrą z domu.
Na zawsze.
Kazali jej zmienić imię i nazwisko.
Zapomnieć o tatusiu.
Na zawsze.

Po 70 latach dziewczynka, a raczej kobieta odnalazła tatusia. 
Zginął w polskim obozie. W Mysłowicach. Za nic. 
Ciała są w masowym grobie, na którym obecnie jest śmietnik.
Dobrze, że tablicę pamiątkową postawili.

Ta historia nie jest fikcją. Tą dziewczynką jest moja Mama. Byłyśmy tam wczoraj.

Wybaczcie, że piszę Wam o takich sprawach... Ale jestem tak poruszona odnalezieniem Dziadka, 
poznaniem jego historii, tą zmową milczenia..., że nie umiem Wam pisać o robótkach.

To jest też post o tworzeniu.  To jest post pozytywny - o tym, jak wczoraj dopisałyśmy z Mamą
ważny rozdział do naszej historii rodzinnej.
I choć to trudna historia, cieszę się, że został wpisany, że JEST.

Jeszcze potrzebuję trochę czasu, żeby ochłonąć i...
wracam do życia, by tworzyć własną historię, utkaną własną nicią.
Proszę o cierpliwość i liczę na Wasze zrozumienie.

Gosia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będę wdzięczna za każdy komentarz, Wasze opinie są dla mnie zachętą i potwierdzeniem, że to, co robię ma sens:) Z góry wszystkim chcącym zabrać głos na tym blogu serdecznie dziękuję!