środa, 1 kwietnia 2015

Kwiecień-plecień

To nie będzie wpis primaaprilisowy. Sorki:) Nie będę się silić na dowcipy, bo... jestem zmęczona, zakatarzona i... pogubiona.
Ale ponieważ uczę się od jakiegoś czasu, żeby nie narzekać, to kończę ględzenie i przechodzę do sedna sprawy:

Witam serdecznie nową obserwatorkę - Karolinko, cieszę się, że jesteś:)))
Czuję się zaszczycona, że Ty, Lucynka i Ania K. postanowiłyście zagościć u mnie na dłużej:))
Oczywiście - zapraszam wszystkich chętnych do obserwowania moich wypocinek:)

A teraz wyjaśnienie tytułu posta: tak, oczywiście zaczął się kwiecień, ale kwietniowe plecenie, poplątanie i chaos stał się moim udziałem... Nie wiem, za co się zabrać, zaczynam tysiące rzeczy i wielkiego wysiłku wymaga ode mnie ich dokończenie. I to nie dlatego, że są trudne, nie! Jakoś wena mi plącze się po pomysłach, wątkach, materiałach i nie może się zdecydować - rozkapryszona panienka, hehe.
Tak już mam od marca! (w końcu w marcu jak w garncu).
Do tego gigantyczny katar, przesilenie, pogoda - no jednym słowem chce się żyć;)

Ale się nie poddaję! Chciałabym dzisiaj pokazać Wam kilka zdjęć z mojego poplątania...
Na początek miętowe puszki:) 



Zaraziłam się wreszcie miłością do mięty (w smaku i kolorze) oraz kropek:) Wiem, że trochę poniewczasie - ale miłość nie wybiera:)) Teraz puszki służą na nożyczki i wszelkiej maści pisadła.

Potem przyszła kolej na pisanki, niestety, niezbyt udane:


bo - jak się przyjrzycie - trochę mi się serwetki pofałdowały... Ale to nic! Nie mam już siły (ani czasu) robić poprawek, trzeba się przyjrzeć, żeby to zobaczyć. W "kompozycji" wyglądają tak:


Docelowo zawisną na gałązkach, dorobię jeszcze kilka styropianowych jajeczek...
A dlaczego niebieskie? Bardzo proste - muszą pasować do niebieskich ptasich zasłon. Wkrótce zdjęcia:)

Na koniec plecaczek filcowy - pamiętacie? Udało mi się go zszyć i teraz próbuję haft:


Wymyśliłam sobie motyw kaszubski - patrzę na talerzyk (mam zastawę z tym motywem) i haftuję...
Nie mam pojęcia, co z tego wyjdzie. Póki co, plecak wygląda mniej więcej tak:


Jeszcze nie ma pasków, kieszeni na przodzie. Jest - jednym słowem - w fazie eksperymentów:)

Dywanik - się robi, do tego zaczęłam wyszywać obrazek na wczesną komunię mojego młodszego synka - Antosia.
Jednym słowem: kwiecień-plecień!
Pozdrawiam ciepło:)
Gosia



4 komentarze:

  1. Miętowe puszki są super ! Pisanki również fajne :)
    Cieplutko pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  2. Ubówstwiam Twoją twórczą duszę! Mięta do mnie też przemawia, a że lubię kropki to wpis podoba mi się jeszcze bardziej. Podziwiem za haft ręczny- trzymam kciuki za rozkwit w pęłni!
    😁

    OdpowiedzUsuń
  3. Miętowe puszki w kropeczki - rewelka!!! :D

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za każdy komentarz, Wasze opinie są dla mnie zachętą i potwierdzeniem, że to, co robię ma sens:) Z góry wszystkim chcącym zabrać głos na tym blogu serdecznie dziękuję!