sobota, 28 lutego 2015

Zaklinanie wiosny

Ech... gdzie ta wiosna... szaro, buro, ni to zima, ni to wiosna...
ale
już zauważyłam wychodzące krokusiki i żonkile, jeszcze trochę a zakwitną:)
Póki co, niecierpliwie przebierając nogami w oczekiwaniu na tą cudowną porę, kilka zdjęć z zeszłorocznej wiosny i lata. Niech w serach Wam zakwitnie!


to nic, że glina i ziemia ciężka, nic, że sama ogrodniczka nieporadna i wiele się jeszcze nauczyć, dla takich widoków warto się starać:)


a na tarasie zawsze mogą zakwitnąć same doniczki! Oczywiście, przydaje się niezastąpiony decoupage...


Tam w środku to pomidorki rosły, jakby ktoś pytał...
Na koniec - wprawdzie późno wiosenne - ale ukochane róże i obłędne czosnki ozdobne:


Tak więc Moi Drodzy... byle do WIOSNY!

środa, 25 lutego 2015

Zabawy z decoupagem

Jakiś czas temu okryłam zalety zestawu: farba+serwetka+klej. Powoli zaczynam poznawać możliwości, jakie daje decoupage, jeszcze wiele przede mną... Póki co udało mi się kilka rzeczy ozdobić:

 Z tego przybornika jestem naprawdę dumna:) Mam nadzieję, że osobie, której go sprezentowałam dobrze służy...
Poniżej prezent dla Karolinki:)


Jak na dziewczynkę przystało - musi być różowo i coś związanego ze świecidełkami. A więc jest - skrzyneczka na biżuterię:


Zdjęcia tego tak dobrze nie oddają, ale fajnie wyszły tu cieniowania.
No to jeszcze jeden prezent - tym razem chustecznik, który awansował i teraz może się poszczycić szatą zaczerpniętą wprost od impresjonistów:


a to widok od góry:


Ale zrobiło się wiosennie... za oknem jeszcze szaro, ponuro, ale... byle do WIOSNY!

wtorek, 24 lutego 2015

Sweterkowo

Dzisiaj zapraszam Was do Sweterkowa. To taka mięciutka i cieplutka kraina, najlepiej ją zdefiniował mój starszy synek, kiedy postanowił ze zrobionym dla niego sweterkiem... spać jak z przytulanką! Chciałabym Wam pokazać mieszkańców Sweterkowa - niektórzy mają prawie 10 lat (!), jest parę przedszkolaków a w drodze kolejny...

Zatem po kolei:


To jest mój ulubiony sweterek, zrobiłam go na początku naszego małżeństwa i do dzisiaj mi wiernie służy, choć to już 10 lat minęło...
Potem była dłuuuuuga przerwa w dzierganiu, parę przeprowadzek aż któregoś dnia wyciągam z pudła niedokończony moherowy, milusiński sweter. To wystarczyło, by po kilku latach spędzonych na zajmowaniu się małymi dziećmi wrócić do najprzyjemniejszego zajęcia w zimowe wieczory... A tak ten sweterek wygląda po ukończeniu:


Wiem, że zdjęcia nie są najlepszej jakości, jak uda mi się zrobić lepsze wersje, natychmiast je wstawię:)
A teraz czas na Męża - jest wymagający! Żadne anilany tudzież mieszanki, musiała być czysta, szlachetna wełna (alpaka)! No, ale dla takiego Męża warto:)))



No i sweterki dzieci. Ukochany pingwiniasty młodszego Dziubka:


i - niegdyś policyjna, dziś neutralna - kamizelka starszego Dziubala:


To tylko kilka przykładów... Na dniach skończę sweterek dla mojej Kochanej Chrześnicy, jak tylko będzie gotowy, zaraz go zobaczycie.
I obiecuję lepsze zdjęcia:)
Pozdrawiam!

poniedziałek, 23 lutego 2015

Na dobry początek

A więc... zaczynamy!
Oczywiście nie zaczyna się wypowiedzi od "a więc", ale ponieważ dusza ze mnie przekorna zatem "awięcuję" sobie. Usprawiedliwia mnie fakt, że o założeniu bloga myślę od ponad dwóch lat, a więc...

No właśnie. Chciałabym się tu dzielić moimi pasjami, radościami, odkryciami, marzy mi się, aby to miejsce budziło u wszystkich moich Gości uśmiech, chęć do życia, a może i stanowiło inspirację? Zobaczymy...

Nie będę tu pisać o pasji, która stała się moim zawodem. Ma to być miejsce inne - tu będę eksperymentować, dzielić się w Wami postępami w nauce szycia, chwalić się dzierganymi cudeńkami, pokazywać efekty zabawy z decoupagem, a co jeszcze wpadnie mi do głowy (czyt. w ręce)? Sama nie wiem... Zaczynam przygodę z rękodziełem i pragnę się nią z Wami dzielić.
Jeśli zechcecie mi w niej towarzyszyć - będę zaszczycona!

A więc... zaczynamy!

PS. Z góry proszę o wybaczenie za wszelkie uchybienia natury hmm... technologicznej, to jest przestrzeń dla mnie dzika i nieprzyjazna:( Choć, kto wie... może i ją uda mi się okiełznać...

Na dobry początek, wraz z tytułem widzicie "gniazdko stokrotek" - dzieło chwili. Tak to jest, jak wiatr połamie delikatne gałązki brzóz... no coś trzeba było z tym zrobić. A że pięknie się komponuje z cudnie zniszczonym stołem na tle starej drewutni? Niech będzie to zapowiedź wiosny! Czekam na nią z niecierpliwością, a Wy?

I jeszcze chciałabym Wam pokazać domowy komplecik - chustecznik i świecznik - a ponieważ kocham ludowe klimaty, wzorek nie mógł być inny:)

Wiem, wiem, zdjęcia nie są najlepszej jakości, ale obiecuję, że się poprawię!