poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Marchewkowy słoń

Witam Was cieplutko:)

Bardzo dziękuję za tyle miłych słów na temat kolczyków i torebki, cieszę się, że Wam się spodobały:))
Witam serdecznie nowe obserwatorki, miło mi, że postanowiłyście zagościć u mnie na dłużej:)

Czas mnie goni niemiłosiernie, więc dzisiaj krótko i treściwie:

Marchewkowy słoń.


Zastanawiacie się może, czy przypadkiem się nie przegrzałam? Może jakiś udar?
Nie, nie, to tylko wyzwanie u Danusi...

Kolorek na czerwiec

A że wykopałam takie oto dziwne cóś z ogródka (marchewki własne:) zeżarte w dodatku przez nornicę (też własną:(, to zrobiłam sobie marchewkowo-selerowego słonia!
I słodki, i zdrowy i - co by nie mówić - oryginalny:))
A jak Wam się podoba?



Niestety, pożył w tej postaci zaledwie 15 minut, po sesji zdjęciowej wylądował w ... zupie.

Na koniec, żeby nie pozostawiać niesmaku po tak wielkim okrucieństwie, kilka zdjęć późno letniego tarasu i pierwsze kwitnące wrzosy.







Chłodu na jutrzejsze upały i wszystkim zaczynającym od jutra naukę tudzież pracę

SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!

Gosia.

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Wyróżnienia:)

Witajcie:))

Nie było mnie jakiś czas (ot, takie tam wyjazdy, wiecie, rozumiecie:)) i trochę się to przeciągnęło, ale...
nadejszła wiekopomna chwila!

Żeby się pochwalić:))

Dostałam w jednym czasie dwa WYRÓŻNIENIA!!!
Cieszy to, bardzo, zwłaszcza, że blog prowadzę od niedawna. Zatem przechodzę do meritum:

Zostałam wyróżniona 


przez Basię ze Świata według Basi http://basiapawlak.blogspot.com (zobaczcie, co potrafi!!) i Olę z ArtAlexandra  artalexandrablog.blogspot.com(polecam, robi cuda!!!)

i czując się wielce zaszczycona odpowiadam na pytania:

1.Dlaczego powstał Twój blog?
Zabierałam się do tego dwa lata, ale ciągle myślałam: kto to będzie czytał? Czy to się komuś spodoba? Wreszcie, w swoje urodziny powiedziałam: raz kozie śmierć i założyłam bloga. Teraz widzę, że była to bardzo dobra decyzja:))

2.Czy uważasz, że spełnił Twoje oczekiwania?
Oczekiwałam, że znajdzie się kilka osób, które na niego zaglądną... Okazało się, że jest ich dużo, dużo więcej! I bardzo mnie to cieszy:)

3.Czy bardziej cenisz "elegancką prostotę", czy wolisz blogi z dużą ilością grafiki i muzyką?
Zdecydowanie jestem za elegancką prostotą z małą domieszką tego "czegoś".

4.Czy negatywne komentarze są dla Ciebie przyczynkiem do zastanowienia się nad publikowaną treścią?
Jeszcze takiego nie otrzymałam...

5.Jak reagujesz na hejty? Irytacją, śmiechem czy lekceważeniem.
Na razie nie mam jak reagować na hejty, bo mi się nie zdarzyły... Myślę sobie, że w świecie blogów o tematyce hand-made jest ogromna ilość szacunku dla czyjejś pracy a hejterzy znajdują ujście swoich frustracji na innych stronach w sieci.

6.Czy przeglądasz statystyki w bloggerze?
Tak, jak typowa początkująca blogerka lubię sprawdzać ile osób i skąd oglądało moje wypocinki.


7.Czy konieczność zamknięcia bloga byłaby dla Ciebie wielkim wyrzeczeniem?
Wyrzeczeniem pewnie nie, ale byłoby czegoś brak... Fajnej przestrzeni i fajnych ludzi.

8.Czy nominacja do LBA ma dla Ciebie jakiekolwiek znaczenie?
Bardzo duże! To moje pierwsze wyróżnienie i jestem zaskoczona, że tak krótko funkcjonując w blogowym świecie zostałam zauważona. Dziękuję:)

9.Czy uważasz, że publikowanie postów nawet wtedy gdy nie ma się nic do powiedzenia jest słuszne?
Myślę, że zawsze, gdy się komunikujemy powinniśmy mieć coś do powiedzenia... niekoniecznie werbalnie. Można mówić pięknymi zdjęciami (inspiracje), własnymi pracami, można pisać o tylu ciekawych rzeczach! Natomiast tworzenie postów na siłę, byleby coś było, to nie moja bajka.

10.Czy założenie bloga wniosło dla Twojego życia jakąkolwiek wartość?

Bardzo dużo. Poznałam wiele wspaniałych osób, które od razu przygarnęły mnie do blogowego świata wyjaśniając zawiłości systemu:)) Zobaczyłam jak cudowne rzeczy można tworzyć, poznałam nowe techniki. Uwierzyłam też, że to, co robię może się podobać i daje mi to motywację do dalszych działań. Lubię też wyzwania i candy. Dają dużo radości i świeżości do codziennej rutyny.

A teraz czas na moje nominacje.
Chciałabym wyróżnić:

To oczywiście zabawa, więc tylko od Was zależy, czy ją podejmiecie. Potraktujcie to wyróżnienie jako wyraz mojego podziwu dla Waszego talentu:)

No nic, kończę na dzisiaj...
Już wkrótce... rozwinięcie dywanu!:)
Pozdrawiam cieplutko,
Gosia.

PS. Oczywiście, pytanka te same:)) Dzięki za przypomnienie:)
G.

sobota, 8 sierpnia 2015

filcowa torebka i chabry

Witajcie:)

Upały ciągle trwają, ale grunt to się nie poddawać! Pamiętacie, jak pisałam, że w sierpniu zarzucę Was pracami? Tak też się dzieje.

Dziś również króciutko, ale treściwie.

Skończyłam nareszcie moją pierwszą filcową torebkę!
Tak, tak, pierwotnie miał być plecak, ale wyszła torebka, cóż poradzić:)
Oczywiście ma mnóstwo niedoskonałości, ale tak mnie cieszy, że postanowiłam nie zwracać na nie uwagi. Co o niej sądzicie?

Jest na tyle duża, że pomieści format A4, zapinana na magnes, w środku doszyłam w kontrastowym kolorze pojemną, zapinaną na zamek kieszeń.



Najbardziej dumna jestem z haftu - udało mi się przenieść mój ukochany wzór kaszubski!


Muszę przyznać, że bardzo dobrze mi się haftowało na filcu.
Motyw kaszubski zawiera kwiaty polne, jeden z nich przypomina mi chaber...
Ośmielam się więc zgłosić torebkę na chabrowe wyzwanie u Agatki:)


i oczywiście dorzucam link do Diany:

Biorę udział:)

Pozdrawiam Was mocno (nie, nie ciepło, litości!)
I dam Wam od siebie odpocząć na parę dni - inne wyzwania czekają:)
Gosia

piątek, 7 sierpnia 2015

Brzoskwiniowe kolczyki i nieco kratki...

Witajcie:)

To niesamowite, ale od kiedy przyznałam się Wam do ogromu moich nieudanych prac od razu kolejne zaczęły wychodzić!:)))
I bardzo dziękuję za słowa wsparcia w komentarzach:)

Dzisiaj króciutko, bo i "dziełka" małego formatu.

Na zabawę do Danusi zrobiłam takie oto brzoskwiniowe kolczyki:


Wiem, wiem, po tytule posta pewnie spodziewaliście się brzoskwinek a tu tylko kolor... Wprawdzie miałam już wizję zrobienia kolczyków ze skórki brzoskwini, ale wystraszyłam się inwazji muszek owocówek:)))

Tak więc kolczyki wrzucam tutaj:

Kolorek na czerwiec

a jeszcze się Wam pochwalę moimi wymarzonymi kraciastymi kolczykami, które zrobiłam w tym samym czasie:


a tu razem:


 Oj, myślałam, że będą się dobrze prezentować na leżaku (w końcu to wakacje, prawda?), ale widzę, że ta zieleń to nie był najlepszy pomysł...
Bardzo jestem ciekawa, jak Wam się spodoba taka biżuteria.

Obie pary kolczyków wrzucam do Diany:

Biorę udział:)

Pozdrawiam, nie dajcie się upałom!
Gosia:)

środa, 5 sierpnia 2015

Chustecznik

Witajcie:)

Mam nadzieję, że upały nie dają się Wam zbyt mocno we znaki. U nas na szczęście codziennie jest przynajmniej lekki deszczyk, dzięki czemu jest jeszcze czym oddychać:)

Jak już wcześniej wspominałam, dużo się ostatnio dzieje w mojej przestrzeni rękodzielnej, więc mam w zanadrzu jeszcze sporo postów. Dacie radę?

I na szczęście zdarzają się rzeczy, z których jestem zadowolona:)
Przykładem jest ten chustecznik.




Zrobiłam go z wykorzystaniem tych samych technik co nieudana zakładka, ale tym razem efekt nawet mi się podoba. Wprawdzie pojawiły się jakieś dziwne kropki, stwierdziłam jednak, że skoro ma być postarzone, to nawet pasują. Dolną część pomalowałam na zielono (coraz większą radochę sprawia mi szukanie odpowiedniego koloru, mieszanie farbek i eksperymenty kolorystyczne), bez spękań. Całość owinęłam zielonym sznureczkiem kupionym co prawda do zupełnie innej rzeczy, ale tak mi spasował, że postanowiłam go zostawić. Kolory i motyw dopasowałam do wnętrza, w którym chustecznik miał się znaleźć. I jak Wam się podoba?

Chustecznik powędrował jako prezent i obecni właściciele są zadowoleni, a chyba o to chodzi, czyż nie?
Zgłaszam go na linkowe party u Diany.


Pozdrawiam Was zatem życząc chłodnej bryzy w ten upalny dzień:)
Gosia 

DDIY, czyli...

Witajcie:)
Bardzo Wam dziękuję za tyle miłych słów w komentarzach:)) Nawet dostałam wyróżnienie! (dziękuję Basiu:)) Wkrótce odpowiem na wszystkie pytania:)
Wasza wyrozumiałość dla mojego cwaniactwa zmobilizowała mnie do jeszcze większej pracy i... wszystko mi się partoli!

Trzy razy prułam dwa swetry, a to, co wychodziło mi w decoupage'u? Toż to woła o pomstę do nieba!
Postanowiłam się zabrać za porządną naukę tej techniki korzystając ze wspólnych blogowych lekcji i...
...i się załamałam!

Dzisiejszy post ma więc tytuł DDIY, czyli Don't Do It Yourself.

Tak sobie pomyślałam, że przy tak ogromnej liczbie rękodzielniczych niepowodzeń może stworzę tutorial ku przestrodze?
Co o tym sądzicie?

Ale, ale, pomyślicie, że przesadzam. Czyżby? No to proszę:
zaczęłam robić sobie ażurowe wdzianko z niebieskiej nieregularnej (raz cienka, raz gruba) włóczki. Niewypał. Sprułam i zaczęłam robić projekt własny.
Niewypał. Sprułam i robiłam bluzeczkę kopertową. 
Kompletny niewypał. Bluzka leży z włóczkami i czeka na zmiłowanie (czyt. sprucie i zrobienie czegoś sensownego).

Wzięłam się za białą letnią lnianą ażurową bluzeczkę.
Włóczka okazała się zbyt sztywna. Niewypał.
Zdjęć nie zrobiłam, bo nie mogę na nie patrzeć.

Chwyciłam za pędzel. Chciałam zrobić decoupage z wykorzystaniem żelazka (normalnie nigdy tego nie robię) i medium do spękań dwuskładnikowego (zawsze stosuję jednoskładnikowe). 
Niewypał. Serwetka zaczęła się rwać, spękania wyszły ledwo ledwo na jednej stronie, w końcu zdeterminowana naciaprałam trochę strukturalnych wzorków i macie oto spapraną zakładkę:



Na książce wygląda tak:



Dodałam różową wstążeczkę i co? Zgadnijcie? Niewypał! Będę musiała poszukać jakiejś innej.

Chcecie dalej? Zaczęłam robić sweter z alpaki i ... skończyła mi się włóczka. Wzór okazał się bardzo włóczkożerny a w sklepie wyczerpał się zapas tego koloru i NIGDZIE, dosłownie NIGDZIE, w sieci ani w realu go nie ma.
No i co ja mam Wam pokazywać?!?

To pewnie jakaś klątwa. Zapisałam się na (O)błędną zabawę do Moni Fioletowej i nie wyrobiłam się w czasie, po czym cichaczem się wycofałam. Teraz mam za swoje, wszystko, co ostatnio robię jest z wielkim (o)błędem!

Ale się nie poddaję:))) Mimo wszystko coś tam się dzieje:)) Nawet dobrego!Szczegóły wkrótce!

Pozdrawiam Was serdecznie:)
Gosia