wtorek, 22 września 2015

jesienna kosmetyczka

Witajcie:)

Oj, długo mnie nie było, długo... Wir pracy (niestety nie-robótkowej) porwał mnie i nie puszcza...
Ostatkiem sił wyrwałam się jego szponom i jestem:)

Tyle bym chciała Wam pokazać, a czasu nie starcza na nic... Ale nie będę narzekać. Postaram się przynajmniej dwa razy w miesiącu się z Wami spotkać:)

Dzisiaj chciałabym Wam pokazać ciąg dalszy moich eksperymentów z filcem a raczej -tym razem - z filcowaniem. Zrobiłam na drutach kosmetyczkę, sfilcowałam w pralce, a ozdobiłam filcowaną na sucho broszką.

I tu kilka słów o moich początkach z filcowaniem na sucho...
Potrzebowałam korali. Filcowych. Szarych.
No ni chuchu nie mogłam nigdzie kupić, więc sobie wymyśliłam, że jak nie ma, to sobie zrobię. Wyczytałam w minutę, że można filcować na sucho i na mokro, mokra wersja wydała mi się bardziej babrząca i pracochłonna, więc zainwestowałam w dwie igły do filcowania i dawaj! (resztę włóczki miałam z kosmetyczki).

Nie wzięłam pod uwagę tego, że muszę mieć jakiś podkład. MIĘKKI. A ja wzięłam drewnianą deskę do krojenia:((

Nie pytajcie jak wyglądały moje dłonie. Starczy powiedzieć, że przestałam już zakładać plastry i nie przeszkadzała mi kapiąca z palców krew...
Uważałam jedynie, żeby korali nie pobrudzić, hehe.
Nie wiedziałam, że te igły są takie ostre!!!!!!!

Ale krew mnie nie zalała i korale gotowe:)
Tak mi się spodobało, że - już zabezpieczona w odpowiedni podkład (kawałek dziecięcego materacyka) postanowiłam zrobić filcowy kwiatek.

No i wyszło takie coś:


z zameczkiem


dzielnie służy jako "torebka w torebce" i mieści drobności, które tak często gubią się w przepastnych czeluściach wielkich toreb:)

Kosmetyczka ma kolory wrzosowe, więc - mam nadzieję - Agatka zgodzi się, że wystawię ją na wrześniowe kwiatowe wyzwanie:)


Ściskam mocno:)
Gosia