Witajcie:)
Dzisiaj chciałam Wam pokazać odrobinkę JAntosiowego królestwa. Już śpieszę z wyjaśnieniem - oczywiście JAntosie to skrót od Jasia i Antosia, który powstał kiedyś przypadkiem, gdy chciałam zawołać jednego synka a zaczęłam wołać drugiego.... No i pojawiły się JAntki:)))
To właśnie dzięki nim zaczęłam szyć (wcześniej ograniczałam się do prostokątów zasłon:) i jeszcze bardziej angażować w szeroko pojęte rękodzieło.
Pierwszy był... ptak dodo:
Nasz Antosiek zażyczył sobie kiedyś od Aniołka właśnie ptaka dodo. No i klops - gdzie kupić taką zabawkę?!?!?! Niestety, nasze dzieci mają bardzo sprecyzowane oczekiwania i są w nich nieugięte! (Jasiu kiedyś chciał frezarkę do asfaltu, hehe, na szczęście miał dla nas alternatywę:).
Nie pozostało mi nic innego jak zrobić własnego ptaka dodo:)
I jak Wam się podoba? Bo Antoś stwierdzał dzień po dniu, że jest to: czapla siwa tudzież pelikan :)
W końcu uznał prymat dodo:)) Ale najważniejsze, że dziecko było szczęśliwe, prawda?
Potem było - już świadome (nie żaden Aniołek) zamówienie od Jasia - chciał pufę w kształcie pająka. Wzięłam więc wzór pufy z Tildy, ale wierzchnią warstwę, ściąganą do prania, czyli właściwego pająka - wymyśliłam sama.
I tak oto powstało to coś:
i jeszcze widok z innej strony:
a teraz czas na przeuroczą buźkę:)
Czyż nie jest rozczulający?
Żeby dopełnić obrazu zwierzęcej menażerii w pokoju chłopaków dołączę jeszcze Antosiową podusię:
Poszewkę - poszłam na łatwiznę - kupiłam w Jysk, ale papuga została już osobiście wyszyta na kanwie i dołączona wraz z lamówkami do poszewki. Jak Wam się podoba?
I na koniec tego posta, żeby nie zanudzać - wieszaczek decoupage:
i odnowione krzesełka ze stolikiem. Pierwotnie były zrobione z naturalnego drewna połączonego białą sklejką (mebelki z IKEA), ale w trakcie użytkowania mówiąc eufemistycznie - się zużyły. Wyglądały fatalnie: poodzierane, popisane. Po małej metamorfozie powstało coś takiego:
Tyle na dzisiaj, życzę wszystkim miłego, mimo wszystko słonecznego dnia:)
Pufa pajęcza bardzo oryginalna :))) A papuga mnie zauroczyła!
OdpowiedzUsuńJak przeleciałam na szybko zdjęcia, to myślałam, że rzeżucha na stoliku rośnie, al doczytałam, że to nie rzeżucha :) Odnowione mebelki nabrały wiosennej radości :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Szacun za tą pufę! Haft - mistrzostwo cierpliwości i precyzji :-)
OdpowiedzUsuń