No nie, no nie mogłam się powstrzymać...
Zakochałam się w krokusach po uszy:) I nie tylko ja, nawet mój Kochany Mąż, który kompletnie minął się z pasją ogrodnictwa (czyt. "po co znowu te chabazie?") zażyczył sobie, żeby jeszcze więcej ich posadzić!
Z przyjemnością:)
Póki co, chciałam Wam pokazać kilka zdjęć tych niesamowitych kwiatów. Niesamowitych, bo które inne mają tyle siły (przebić się przez glinę), wytrwałości (pogoda im niestraszna) i niezłomności (nawet nornice nie dały im rady!)? A przede wszystkim tyle uroku... No spójrzcie tylko:
Te rosną pod jabłonią, a tu kilka spod brzóz:
i jak tu się w nich nie zakochać? Miłego dnia:)
Gosiu, cudownie tak mieć przed oczami pierwsze oznaki wiosny :) U mnie tez nornice omijają krokusy, więc mogę się nimi cieszyć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
To widać mamy dobrze wychowane nornice:))
UsuńTwój ogród zdobią piękne krokusy :) Cudownie jest patrzeć na pierwsze prawdziwe oznaki wiosny !
OdpowiedzUsuńDziękuję za zaproszenie na Twój blog, na pewno będę do Ciebie zaglądać :)
Pozdrawiam serdecznie !
Miło mi, zapraszam:)
OdpowiedzUsuńPiękne krokusy:))
OdpowiedzUsuńGosiu,ja w kwestii formalnej -jak można sobie przypisać Twojego bloga?nie masz listy obserwatorów?
Bożenko, coś pokręciłam w ustawieniach, teraz powinno być dobrze:) Troszkę się pogubiłam...
OdpowiedzUsuń