Witajcie:)
Oj, ale ze mnie sierota, no nie Marysia, ale Małgosia... szkoda gadać... Coś tak namieszałam w ustawieniach bloga, że zablokowałam dodawanie obserwatorów (!) Nie mam słów...
Dziękuję Ci bardzo, Bożenko, za zwrócenie na to uwagi:)))
Wydaje mi się, że już powinno wszystko działać, ale jakbym się jednak myliła, proszę - piszcie...
Niestety, technologie mnie często przerastają:(
Potrafię dokonać analiz konwersacyjnych, zorganizować koncert Republiki (oj, było, było), zrobić gładzie, nawet jeździć matizem...:) Ale tu - wysiadam...
Dobra, dosyć chwalenia - tłumaczenia. Ten post jest przede wszystkim k'woli wytłumaczenia... się.
Staram się to ogarniać, staram... Może z czasem dostanę skrzydeł i polecę w blogowe przestworza?
Póki co, zostają mi tylko te - lawendowe, uszyte kiedyś jako wprawka...
Pozdrawiam wiosennie:)
Gosiu, a ja nadal nie mam możliwości dodania się do obserwatorów, bo ich nie ma.
OdpowiedzUsuńSkrzydełka śliczne, czy w środku jest lawenda?
Mam nadzieję, że już opanowałam opcję obserwatorów i serdecznie zapraszam:)) W skrzydełkach miała być lawenda ale z jej braku dałam do wypełnienia olejek lawendowy:)
UsuńSuper są te skrzydełka lawendowe :) Pomału wszystko opanujesz w blogowym świecie :) Jestem pod wrażeniem tego koncertu Republiki !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło !
Dziękuję za pocieszenie i miłe słowa:) A co do Republiki to był to jeden z ostatnich koncertów przed śmiercią Ciechowskiego... Piękne, studenckie czasy... Pozdrawiam:)
Usuńskrzydełka prześliczne, ja też na początku blogowania byłam zielona:))) i strasznie się denerwowałam, z czasem wszystko ogarniesz, powodzenia:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję za wsparcie i zrozumienie:)
OdpowiedzUsuń